Jak żyć z bezdechowcem /część 1/ - jak przekonać partnera do podjęcia terapii


Dzisiaj będzie nietypowo, ponieważ mój tekst nie będzie przeznaczony dla osób chorych na bezdech senny ale dla ich partnerów. Ponieważ prawda jest taka, że zazwyczaj negatywne skutki tej choroby odczuwa nie jedna, ale dwie osoby. Wsparcie partnera jest też bardzo przydatne aby podjąć diagnostykę i później już na etapie leczenia.

Dlaczego napisałem o tym, że skutki bezdechu sennego dotyczą także partnera? Myśląc o negatywnych skutkach bezdechu należy zawsze rozważać dwie rzeczy. Po pierwsze chodzi o niedotlenienie tkanek związane z przerwami w oddychaniu, bądź spłyceniami oddechu. Druga sprawa dotyczy zaburzenia faz snu. Nieczęsto o tym rozmawiamy ale nocne wybudzenia powodują to, że nie jesteśmy w stanie wejść w fazę głębokiego snu, niezbędną do regeneracji mózgu. Za sprawą głośnego chrapania (albo okresowej ciszy związanej z bezdechem) problem już dotyczy nie tylko bezpośrednio zainteresowanego ale i partnera. Zaburzenia snu skutkują m.in. przewlekłym zmęczeniem, zaburzeniem funkcji poznawczych, depresją.

Znam historię w których głośne chrapanie przyczyniło się do rozpadu małżeństwa. W nieco lepszym scenariuszu kończy się "tylko" na osobnych sypialniach. Powiem szczerze nie szczególnie mnie to dziwi mając na względzie, że chrapanie może mieć głośność 90 decybeli, czyli tyle co na stadionie w czasie meczu piłkarskiego. Czy ktoś wyobraża sobie spanie w takich warunkach? Chociaż podobno od głośnego chrapania nawet gorsze są okresy całkowitej ciszy i oczekiwanie na kolejny oddech w czasie bezdechu. Czasami osoby starają się budzić partnera z bezdechem, w obawie, że się udusi... i tak wiele razy każdej kolejnej nocy. Tak się nie da normalnie żyć.

Wydawało by się, że mając na względzie to jak bardzo negatywnie bezdech wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie nie powinno być dużym problemem namówienie kogoś do leczenia. Niestety często bywa z tym problem. Wynika to z kilku rzeczy. Po pierwsze wiele osób- szczególnie mężczyzn- ma "alergię" na wszystko co związane ze wizytą u lekarza, a tym bardziej w szpitalu. Opłakany stan naszej publicznej służby zdrowia niestety tylko daje takim osobom dodatkowe argumenty. Druga sprawa jest taka, że bezdech senny zabija powoli... i nie boli. Smutna prawda jest taka, że zazwyczaj dopiero uporczywy ból zmusza nas do podjęcia leczenia.

Ostatnią rzeczą jest to, że boimy się samego leczenia. Po części jest to działanie racjonalne ponieważ w Internecie można naczytać się wielu historii o negatywnych skutkach ubocznych terapii. W szczególności dotyczy to skutków często okaleczających i nieskutecznych w leczeniu bezdechu zabiegów chirurgicznych, które tak chętnie są zlecane przez laryngologów. Przesuszona śluzówka, uczucie przewlekłej "guli w gardle", czy krztuszenie się podczas picia płynów to tylko te najczęstsze z nich.

Terapia CPAP ma ten plus, że można ją w każdej chwili i praktycznie bez konsekwencji wyłączyć, ale ona także nie pozostaje bez skutków ubocznych. Pojawiają się one co prawda tylko u części pacjentów, szczególnie wtedy gdy aparat jest źle ustawiony ale chyba nie one są najgorsze. Najgorsza jest świadomość, że taki aparat trzeba będzie używać do końca życia. Spanie z "buczącym" aparatem i z plączącą się po łóżku rurą powietrzną, nie brzmi wcale zachęcająco. Coś o tym wiem, bo sam zwlekałem z podjęciem terapii dobre kilka lat.

No dobra, ale skoro już rozumiemy czemu ludzie zwlekają z podjęciem terapii, to zastanówmy się teraz jak takiego delikwenta przekonać do leczenia. A nie jest to zadanie proste, bo racjonalne argumenty nie zawsze działają. Skupmy się dzisiaj na tych "trudnych" przypadkach.

Pewnie niewiele to pomoże ale w pierwszej kolejności porozmawiałbym z taka osobą o konsekwencjach nieleczonego bezdechu sennego. Nie koniecznie skupiałbym się jednak na tym, że jest to zasadniczo choroba śmiertelna ale w pierwszej kolejności skupiłbym się na skutkach ubocznych, które może ona zaobserwować u siebie i mogą być one dla niej niepokojące. W szczególności warto zwrócić uwagę na:
- zaburzony metabolizm i co za tym idzie otyłość
- zaburzone funkcje poznawcze, problemy z pamięcią oraz depresja
- zaburzenia tarczycy, kamica nerkowa, nadciśnienie lekooporne
- negatywny wpływ na wygląd/ kondycje skóry
- wstawanie w nocy do toalety (nokturia)
- zaburzenia seksualne

Warto w tym miejscy wspomnieć o tym, że bezdech senny to nie jest już dzisiaj "wstydliwa choroba". Powszechna świadomość społeczna jest taka, że chorują głównie otyli panowie po 40. Prawda jest jednak taka, że coraz częściej diagnozuje się osoby młode i kobiety. Bezdech często dopada także sportowców uprawiających sporty siłowe.

Ale skoro napisałem, że racjonalne argumenty zdrowotne mogą nie trafić do adresata, to jakich innych można użyć? Niektórzy uciekają się do groźby ("jak nie zaczniesz się leczyć to się z tobą rozwiodę") ale to także zazwyczaj nie przynosi oczekiwanego rezultatu. Ja polecam skupienie się na argumentach związanych z komfortem snu. Moja strategią jest możliwie najszybsze doprowadzenie do tego aby taki delikwent przespał uczciwie chociaż jedną noc. Z doświadczenia wiem, że gdy po raz pierwszy od kilkunastu, czasami kilkudziesięciu lat uda nam się do tego doprowadzić, to taka osoba nie odpuści już leczenia.

Kiedyś radziłem aby takiemu delikwentowi po prostu wypożyczyć na weekend aparat CPAP. Dzisiaj jednak jestem zdania, że najlepiej zacząć od- chociażby uproszczonej- diagnostyki i koniecznie pierwszą próbę dokonywać pod okiem dobrego profesjonalisty. I nie chodzi tu wcale o to, że samodzielne podłączenie się do aparatu niesie za sobą jakieś poważne ryzyka zdrowotne. Większym problemem jest to, że nieumiejętne jego ustawienie i brak podstawowego przeszkolenia pacjenta może przynieść skutek odwrotny od oczekiwanego. Taka osoba nie powinna być pozostawiona bez wsparcia, bo może się na długi czas zrazić do terapii. Tak więc próba z aparatem jak najbardziej tak, ale zawsze róbmy to pod okiem profesjonalisty.

Ponieważ namówienie takiej "opornej osoby" na szpitalne badanie polisomnograficzne może być problematyczne, namawiam od rozpoczęcia procesu od uproszczonego badania poligraficznego przeprowadzanego w domu. Badanie takie można przeprowadzić prywatnie i kosztuje ono zazwyczaj od 300 do 500 zł. Polega ono na podpięciu w nocy niewielkiego urządzenia, które monitoruje oddech, ruchy ciała i saturacje. Badanie nie jest inwazyjne ani kłopotliwe- jedyne czego się od nas oczekuje, to to żeby dobrze się wyspać. Lekarz analizuje wyniki zebrane w trakcie takiej nocy i decyduje czy jest wskazanie do zastosowania terapii CPAP i z jakimi zaburzeniami oddechu mamy do czynienia.

Po takiej uproszczonej diagnostyce możemy już spróbować nocy z wypożyczonym urządzeniem CPAP. Można to zrobić w szpitalu lub w warunkach domowych ale jak napisałem wcześniej powinno to się odbyć pod okiem profesjonalisty. Aparat takie koniecznie powinien być wcześniej ustawiony (nie jest prawdą, że automat zrobi to sam), a lekarz powinien mieć możliwość korekty tych ustawień. W przypadku miareczkowania w domu miejmy pewność, że lekarz ma dostęp do naszej maszyny zdalnie (najlepiej) lub chociaż, że przez pierwsze kilka dni będzie spotykał się z nami każdego dnia i na bieżąco odpowiadał na pytania i korygował ustawienia terapii.

Szansa na to, że taki delikwent/delikwentka "wsiąknie" w terapię CPAP na dobre zwiększają się znacząco w przypadku gdy poziom bezdechu jest duży. Chodzi generalnie o to, że osoby z ciężkim bezdechem najbardziej odczuwają pozytywne skutki terapii i nawet jak wystąpią drobne skutki uboczne, to nie mają one żadnego znaczenia. Podniesienie komfortu życia jest dla takiej osoby tak duże, że lekarze mówią o tym, że jest to jedna z najbardziej spektakularnych terapii. Pacjenci potrafią pisać do nich listy dziękczynne o tym jak bardzo zmieniło się ich życie. Dlatego zachęcam też niezdecydowanych do przeczytania doświadczeń innych osób na naszym forum, lub przeczytania historii na naszym blogu (historia pierwsza, druga, trzecia, czwarta).

A jak to wszystko zawiedzie mam jeszcze "poradę ostateczną". Jeżeli chory na bezdech jest mężczyzną zapytajcie go o to czy ma jeszcze poranne wzwody i czy zdaje sobie sprawę z tego, że ich brak to pierwszy krok do trwałej impotencji. Problem ten ma większość panów z bezdechem ale często pozostaje on nieuświadomiony. Po rozpoczęciu leczenia problem szybko mija.

Ostatnia porada jest taka aby osobie, która mimo tych wszystkich argumentów nie podejmie leczenia kupić jako prezent dobrą polisę na życie. To może być na prawdę dobra inwestycja!

W kolejnej  części artykułu przeczytasz o tym jak żyć z partnerem, który już podjął terapię CPAP.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.