Transcend 365 minicpap - CPAP z amerykańskiej kablówki


Przetestowałem już niemal wszystkie CPAP'y dostępne na rynku i zawsze jestem podekscytowany, jak mam szansę zobaczyć coś nowego. Transcend był daleko na mojej liście marzeń, ponieważ byłem przekonany o tym, że nikt go nie importuje do Polski. Tym więkze było moje zdziwienie, gdy otrzymałem propozycje użyczenia go na potrzeby testu od firmy MiF Zaar. Co więcej okazało się, że wyposażony był nawet w polską instrukcję, więc nie wykluczam, że mamy w kraku użytkowników tego "wynalazku".

Zacznijmy może tradycyjnie od kilku zdań na temat producenta. Jest nią niewielka firma Somnetics International zlokalizowana w Minesocie, USA. Pracuje tam zaledwie kilkadziesiąt osób, produkują tylko model Transcend, aktualnie już w 3 generacji. Zaczeli w 2010 roku, więc można powiedzieć, że jest to firma wciąż dosć młoda. 

Na rynku amerykańskim, zdominowanym przez duże korporacje nie łatwo odnieść sukces. Trzeba się czymś odróżnić i znaleźć skuteczny kanał sprzedażowy. Wydaje się, że Transcend znalazł swoją własną drogę od nowa definiując potrzeby klienta oraz korzystając z innowacyjnego kanału dotarcia do konsumenta przez telewizję kablową. Tak, tak... ten CPAP był sprzedawany w teleshopingu!

Możemy mieć wątpliwosć czy CPAP z "Telezakupy Mango" to dobry pomysł, ale na pewno warto przyjrzeć mu się bliżej. Wbrew wszystkiemu gdzieś na końcu produkt jest weryfikowany przez konsumenta, a skoro Somnetics z powodzeniem sprzedaje CPAP'y do dzisiaj, to znaczy, że produkt wybronił się rynkowo.

Z przenośnymi CPAP'ami jest zawsze jeden problem. Walcząc o rozmiar i niską wagę, producenci sązmuszani do rozmaitych komromisów. Zazwyczaj maszyny te nie mają nawilżaczy, a ich wydajność pozostawia wiele do życzenia. Transcend 365 moim zdaniem to nie jest typowy CPAP podróżny ale coś w założeniu będącego gdzieś po między wersją standardową i przenośną. Jest on relatywnie mały jak na CPAP przyłóżkowy i zbyt duży jak na aparat do podróży. 

Pewną "sztuczką" jaką zastosował producent jest zastosowanie bardzo małej torby, która wygląda na bardzo wygodną w podróży... ale to dzięki temu, że nie ma w niej miejsca ani na maskę anu nawet na rurę. 

W praktyce wielkość Transcend nie różni się od zwykłego Dreamstion bez nawilżacza i jest wyraźnie większy od ResMed AirMini... ale różnice robi tu właśnie nawilżacz. Konstrukcja jego jest dość nowatorska. Producent nie wyjaśnia dokładnie o co chodzi poza użyciem słowa "system kapilarny" ale prawdpodobnie rzecz polega na podgrzewaniu nie całej wody ale tylko niewielkiej jej cześci w parowniku bezpośrednio w przepływie powierza. Kapilarnie woda jest doprowadzana ze zbiornika. Powiem szczerze, że ja nie jestem do końca przekonany do tej metody... ale podobno działa. Wadą jest to, że wolno nam stosować tylko i wyłącznie wodę destylowaną, z czym w czasie wyjazdów może być spory problem. Woda wodociągowa niszczy nawilżacz zapychając kapilary. 


Ciekawe jest to, że nawilżacz ma wbudowany czujnik przewodności wody, dzięku czemu urządzenie może sprawdzić czy zastosowana woda jest na pewno destylowana. Sam nawilżacz jest bardzi prostej konstrukcji- powietrze w ogóle do niego nie wchodzi, a woda nie jest podgrzewana, rak więc nie powinniśmy się obawiać, że rozwiną się w nim jakieś bakterie czy grzyby. Nawilżacz podłączany jest w bardzo elegancki i praktyczny sposób, poprzez magnesy. Identycznie podłaczamy do zestawu także opcjonalną baterię, która możliwi zasilanie CPAP np. na biwaku. Nie ma możliwosci zasilenia go z innej baterii niż fabryczna (no chyba, że macie dostęp do baterii z zasilaniem prądem zmiennym 110/230v).


Skupiliśmy się na szczegółach technicznych, ale warto by było napisać kilka zdań na temat samego wyglądu. Bez dwóch zdań urządzenie to bardziej przypomina popkę do samochodu jak CPAP. Jak na swoją wielkość wydaje się być lekki ale wynika to chyba głównie z zastosowania średniej jakości plastików na obudowie. Na górnej powierzchni znajdziecie kolorowy ekran oraz 5 klawiszy do sterowania. Obsługa w pierwszym momencie może wydawać się trudna, ale wynika to z nietypowego układu menu. Już po chwili wszystki staje się jasne i czytelne. 

Przeglądając menu szybko się przekonamy, że aparat ma wszystkie funkcje jakie spodziewalibyśmy się od dobrego automatutu. Są dwa tryby działania (manual i automat), znajdziemy funkcję ulgi wydechowej i rampy. Ciśnienia ustawiamy aż w 3 zakresach tzn: minimalne, optymalne i maksymalne, co jest moim zdaniem fantastycznym pomysłem. Nikt przecież nie powiedział, że praca automatu musi się ograniczać do podnoszenia ciśnienia, czasem lepiej jest zacząć wyżej i pozwolić na jego obniżenie. Podobny patent widzialem póki co tylko w aparacie Youwella

Z ciekawych dodatków w menu znajdziemy jeszcze osuszanie rury/maski, co jest moim zdaniem bardzo dobrą opcją. Z racji konstrukcji nawilżacza, tutaj to było łatwiej zrealizować. Aparat umożliwia też na śledzenia wyników terapii na ekranie i podłaczenie go co komputera. 

Koniec końców najważniejsze jest jak CPAP działa. Tutaj muszę was niestety rozczarować ale egzemplarza który dostałem nie udało mi się uruchomić i tym samym przetestować komfortu oddechowego. Mój egzemplarz prawdopodobnie jest uszkodzony. Spróbuje w przyszłym tygodniu raz jeszcze i na pewno nagram krótki film na YouTube abyście mogli zobaczyć go nie tylko na zdjęciach. 

Ze względu na brak "testu oddechowego" cieżko jest mi zebrać się na podsumowanie tych pierwszych wrażeń. To co mogę z pewnością dzisiaj powiedzieć, to że urządzenie jest ciekawe i w pewnych obszarach innowacyjne. Jeżeli są użytkownicy tego aparatu bedę bardzo zobowiązany za kontakt i opowiedzenie mi swoich wrażeń. 

Recenzja na YouTube pod adresem: https://youtu.be/XibCRcxYu1c

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.