Leczenie OBS za pomocą stymulacji nerwu podjęzykowego (implant Inspire)





Staram się pisać na blogu nie tylko o złotym standardzie leczenia bezdechu w postaci terapii CPAP ale także o terapiach alternatywnych. Pisałem już o uwulopalatofaryngoplastyce i zastosowaniu wewnątrzustnego aparatu MAD. Dzisiaj przyszedł czas na jedną z najbardziej obiecujących nowych terapii, polegającej na stymulacji górnych dróg oddechowych (ang. upper airway stimulation) za pomocą implantowanego elektrycznego stymulatora nerwu podjęzykowego (ang. hypoglossal nerve stimulation, HGNS).

Pomysł na pobudzenie prądem mięśnia bródkowo-językowego i tym samym wymuszenie wysunięcia języka oraz zwiększenia napięcia ściany gardła, celem zwiększenia drożności dróg oddechowych, padł po raz pierwszy 1994 roku. W tym czasie jeszcze jednak nie było odpowiedniej technologii aby coś podobnego wdrożyć na rynek. Głównym problemem była tutaj synchronizacja impulsów stymulatora z oddechem pacjenta i musieliśmy czekać aż 17 lat na jego rozwiązanie. Obecnie a rynku obecne są trzy firmy oferujące tego typu stymulatory, z której najlepiej znanym i upowszechnionym jest amerykański INSPIRE. Pozostałe dwie firmy to Apnex Medical oraz ImThera Medical.

Urządzenie składa się z trzech podstawowych części. Samego stymulatora, w którym jest układ sterujący oraz niewymienna bateria, sensor oddechu oraz elektroda ze specjalnym mankietem przyczepiana do nerwu zlokalizowanego w żuchwie pacjenta. Sam stymulator wszczepia się w okolice obojczyka, a czujniki przeciąga do klatki piersiowej. Operacja trwa około 3 godzin i odbywa się w znieczuleniu ogólnym. Pacjent już następnego dnia może opuścić szpital, jeżeli nie ma żadnych powikłań.  Samo sterowanie terapią jest dość proste i odbywa się za pomocą pilota, którym ręcznie włączamy stymulator na czas nocy. Z pomocą lekarza regulowane jest wcześniej natężenie prądu efektywnie oddziaływujące na nerw.

A jak z wynikami? Producenci chwalą się aż 79% obniżeniem bezdechu (cokolwiek to znaczy) i 94% satysfakcji ze strony pacjentów. Obiektywne badania naukowe stwierdzają skuteczność u większości pacjentów w obniżeniu wskaźnika AHI średnio o 55%. Z jednej strony to bardzo dobre wyniki, a z drugiej niestety zazwyczaj terapia nie jest wystarczająca aby zaprzestać korzystać z CPAP'u. Większość pacjentów zgłasza też niestety skutki uboczne. Najczęściej jest to przesuszanie śluzówki ust oraz ból języka, czasem uporczywe mrowienie w okolicy nerwu. Rzadziej pojawiają się skutki uboczne związane z samym zabiegiem, takie jak zakażenia czy ból w miejscy wszczepienia. W Internecie niestety zdecydowanie więcej jest negatywnych opinii ze strony użytkowników.

Jak się wydaje najważniejsza w tej procedurze jest prawidłowa selekcja pacjentów. Jest ona niestety nieskuteczna dla pacjentów otyłych. Podobnie pacjenci z całkowitym koncentrycznym zapadnięciem podniebienia nie odczują żadnej poprawy. Kwalifikowani są tylko pacjenci z zapadnięciem podniebienia i gardła w wymiarze średniobocznym. Aby to stwierdzić konieczna jest więc fiberoskopia podczas snu indukowanego lekami (DISE, drug-induced sleep endoscopy).

Największą wadą tej procedury jest chyba wciąż wysoki koszt samego stymulatora, który kosztuje około 30 tysięcy dolarów, a operacja jego wszczepienia kolejne 10-20 tysięcy (mówimy oczywiście o cenach w USA). Jest to procedura inwazyjna, wiążąca się z ryzykiem pozabiegowym i skutków ubocznych związanych z terapią. Nie jest zalecana także osobom, które potencjalnie mogą mieć konieczność badania MRI, ponieważ stymulator je uniemożliwia. Mimo tego uważam, że należy tą terapię rozwijać i cieszyć się, że przynajmniej dla części osób istnieje taka alternatywa w terapii.

Żródło:
LECZENIE OBTURACYJNEGO BEZDECHU PODCZAS SNU ZA POMOCĄ STYMULACJI NERWU PODJĘZYKOWEGO lek. Ewa Migacz, dr med. Wojciech Kukwa, prof. dr hab. med. Antoni Krzeski

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.