CPAP'owe gadżety.


Jestem gadżeciarzem i nie wstydzę się do tego przyznać! Dzisiaj napiszę o różnych gadżetach, z którymi spotkałem się przy okazji tematów związanych z CPAP.

Ale zacznijmy może od rzeczy oczywistych. Taką bez wątpienia powinien być nawilżacz, bo chociaż jest w Polsce traktowany jako wyposażenie dodatkowe, to powiedzmy sobie szczerze, że bez niego nie da się korzystać z CPAP dłuższy czas. I mówię tu zarówno o komforcie jak i przede wszystkim zdrowie naszego układu oddechowego. Zakup obowiązkowy!

Mniej oczywista jest już ogrzewana rura. Wielu sprzedawców twierdzi, że to zbędny dodatek. I jestem skłonny się z nimi zgodzić ale tylko w porze letniej, gdy otaczające nas powietrze jest ciepłe i wilgotne. W zimę nie sposób dostarczyć odpowiednią ilość wilgoci do maski bez ogrzewanej rury, do której was serdecznie zachęcam. Półśrodkiem (niestety nie wiem na ile skutecznym) może być też materiałowy pokrowiec na rurę.



Jak jesteśmy przy rurach, to można kupić także specjalne uchwyty, które zapobiegają plątaniu się jej w łóżku. Ja jednak nigdy nie widziałem potrzeby zakupu czegoś podobnego i raczej polecałbym wybór maski z montażem na szczycie głowy, który eliminuje 90% problemów z rurą. W handlu dostępne są także specjalne poduszki dla osób śpiących w klasycznych maskach.

Komfort noszenia maski mogą zwiększyć różnego rodzaju poduszeczki, plasterki czy dodatkowe paski. Pamiętajmy jednak o tym, że przy dobrze dobranej masce podobne rzeczy nie mają zastosowania, a dodatkowe materiałowe elementy utrudniają utrzymanie higieny.

Odrębną grupę gadżetów stanowią urządzenia do sterylizacji, a w szczególności ozonatory. Pisałem już o nich wcześniej. Nie jestem ich dużych fanem, bo niszczą maski i nie eliminują potrzeby mycia. Te najmniejsze chińskie wynalazki produkują tak mało ozonu, że ich skuteczność jest podważana przez fachowców. Z podobną rezerwą podchodzę do różnego rodzaju dedykowanej chemii, preferuje zwykłe mydło.



Niezłym pomysłem wydaje się wielu osobom dodanie do zbiornika na wodę jakiegoś ulubionego olejku eterycznego. Nigdy tego nie róbcie, bo możecie zniszczyć zbiornik i zaszkodzić sobie. Bezpieczniejszą alternatywą są zestawy w których olejki aplikujemy nie do zbiornika ale powietrze przed filtrem. Również myślę, że to nie ma większego sensu i ryzykujmy zawsze, że coś niepożądanego nam się osadzi na elementach sprężarki. Zapach i tak będziemy czuli tylko przez chwilę.

Ostatnią grupą gadżetów są dla mnie aplikacje do monitorowania aplikacji. Podstawowe są zazwyczaj udostępniane przez producenta. Bardziej zaawansowane analizy można robić przy pomocy aplikacji SleepyHead, która potrafi importować dane z karty pamięci wbudowanej w markowe urządzenia i przedstawiać je w postaci łatwych w analizie wykresów. Polecam!


Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.