Inogen One G5 - mały ale byk! Dla kogo przenośny koncentrator tlenu?


Rok temu pisałem o tym jak zbudowany jest i jak działa przenośny koncentrator tlenu, na przykładzie Inogen ONE G4. Dzisiaj postanowiłem się przyjrzeć bliżej kolejnej, najnowszej generacji koncentratora tego producenta: Inogen ONE G5. 

Innogen to jedna z wiodących firm w kategorii koncentratorów przenośnych. Słynie z wysokiej jakości i niezawodności swoich produktów. Piąta generacja serii ONE pojawiła się latem ubiegłego roku i od razu zyskała sobie na rynku doskonałą opinię. 

W porównaniu do poprzedniej wersji urządzenie wyraźnie zwiększyło swoje wymiary. Jest mniej więcej wielkości radia samochodowego, które lata temu wyciągaliśmy nocą z samochodu. Powiedziałbym, że to maksymalny akceptowalny rozmiar, który umożliwia wygodne noszenie koncentratora na ramieniu czy w plecaku. 

Podobnie do poprzedników G5 jest urządzeniem pulsacyjnym (przepływowym), co oznacza, że tlen dostarczany jest tylko w fazie wdechowej. Pozwala to na zwiększenie efektywności działania koncentratora tj. nie tracimy tlenu generowanego podczas wydechu. Inżynierowie poprawili w nim czujnik oddechu- o ile w poprzedniej generacji urządzenie okazjonalnie gubiło rytm oddechu, o tyle w G5 nie zdarzyło mi się to ani razu!

G4 zachwycała wszystkich niewielkimi rozmiarami (waga 1,3 kg) i prawdopodobnie była najmniejszym przenośnym koncentratorem na rynku. Niestety było to okupione ograniczoną wydajnością, która mogła być niewystarczająca dla osób z poważną niewydolnością oddechową. W nowej generacji ilośc generowanego tlenu została zwiększona z 630 ml/min do 1260 ml/min i maksymalną objętość tlenu podawaną przy pojedynczym oddechu z 63 ml do 84 ml (w menu do wyboru mamy aż 6 trybów). W praktyce są to wartości w żaden sposób nie odbiegające stacjonarnym urządzeniom i co ciekawe, G5 bez problemu może też pracować w trybie ciągłym 24/24. De facto więc jest to pierwsze przenośne urządzenie, które może zastąpić koncentrator stacjonarny.

Producent chwali się w materiałach reklamowych dwoma parametrami. Po pierwsze najlepszym na rynku współczynnikiem wagi urządzenia (2,2 kg) do ilości generowanego tlenu. Po drugie najlepszym czasem życia na baterii (wg. specyfikacji do 6,5h na zwykłej i aż 13h na powiększonej baterii). W praktyce te wartości są oczywiście niższe ale w zupełności zapewniają komfort używania nawet w trakcie bardzo intensywnego dnia poza domem. Baterie można wymienić albo doładować korzystając z gniazdka w domu czy samochodzie (w zestawie jest zasilacz 12V).
Kupując przenośny koncentrator tlenu warto zawsze jeszcze zwrócić uwagę na to czy posiada stosowne certyfikaty (FAA)  umożliwiające wniesienie go na pokład samolotu. Z Inogen nie powinniście mieć z tym problemu nigdzie na świecie. To się może na prawdę przydać, jeżeli będziecie planować wakacyjną podróż. Szczególnie, że suche powietrze o obniżonym ciśnieniu w kabinie pasażerskiej może sprawiać dyskomfort u osób z niewydolnością oddechową. 

Kolejnym ważnym parametrem dla tej kategorii produktów jest głośność działania. Inżynierom udało się zmniejszyć ją w stosunku do poprzedniej wersji o 2dBA do wartości 38 dBA. Ograniczono przy tym najbardziej uciążliwy dźwięk "cykania" zaworu sterującego przepływem. Stacjonarne koncentratory wyższej klasy zazwyczaj mają ok. 40 dBA. Więc można powiedzieć, że jest bardzo dobrze!

Prostota obsługi jest przy Inogen już legendarna. Urządzenie ma tylko kilka dużych i logicznie oznakowanych klawiszy i jego obsługa nie będzie skomplikowana dla starszej osoby. Tym razem zadbano także o samodzielną możliwość wymiany sit, czyli wkładów odpowiedzialnych za wychwytywanie azotu z powietrza. Pozwoli to ograniczyć koszty obsługi urządzenia w przyszłości. W zestawie jest oczywiście poza zestawem zasilaczy i bateria także bardzo praktyczna torba na ramię, a opcjonalnie można dokupić także plecak. Niestety w Polsce nie mamy dostępu do aplikacji, która umożliwia wygodną kontrole działania aparatu na ekranie smartfona. 

W mojej ocenie Inogen One G5 to fantastyczna alternatywa dla stacjonarnego koncentratora tlenu w przypadku osoby aktywnej, która aktywnie pracuje zawodowo lub po prostu chce spędzać czas na świeżym powietrzu z rodziną. Urządzenie jest wydajne przy niewielkich rozmiarach i docenicie łatwość jego obsługi i niedużą głośność działania. 


Kiedy nie polecam zakupu?

W mojej ocenie nie warto kupować urządzenia przenośnego dla osoby leżącej. Stacjonarne maszyny sprawdzają się wtedy lepiej i są bardziej komfortowe w użytkowaniu. Pamiętajcie także, że urządzenia pulsacyjnego nie można podłączyć do CPAP, co może być wskazane w przypadku osoby chorującej na bezdech senny i POChP... albo przy ostrej niewydolności wydechowej związanej z infekcją COVID-19.


Zapraszam także na do obejrzenia krótkiej prezentacji na YouTube.



Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.