CPAP od Mercedes-AMG w terapii COVID-19


Ostatnim razem pisałem o respiratorze produkowanym przez Forda, dzisiaj na tapetę postanowiłem wziąć CPAP którego produkcji podjął się Mercedes-AMG we współpracy z londyńskim uniwersytetem UCL.

Branża automotive boleśnie odczuła jako jedna z pierwszych kryzys wywołany epidemią koronawirusa ale jak żadna inna zamiast narzekać aktywnie włączyła się w walkę z pandemią starając się wykorzystać swoje zasoby, wiedzę i technologię do produkcji urządzeń wspomagających oddychanie. Ford postawił na respiratory transportowe, a Mercedes i Tesla wybrali dużo prostszą drogę, jaką jest terapia podwyższonym ciśnieniem. Technologicznie to oczywiście o wiele prostsze urządzenia ale proszę zwrócić uwagę, że Ford kupił gotowy projekt, podczas gdy konkurencji postanowili zaprojektować sprzęt zupełnie od zera. Prawdopodobnie zresztą stworzenie funkcjonalnego respiratora po prostu nie jest możliwe w tak krótkim czasie.

Czy była to dobra decyzja? Moim zdaniem znakomita! Wentylacja mechaniczna tego typu wymaga wprowadzenia pacjenta w stan śpiączki farmakologicznej ("wyłącza" się świadomość i odruch oddechowy aby pacjent nie "walczył" z wentylatorem), który sam w sobie jest niebezpieczny. Sama wentylacja także niesie za sobą poważne ryzyka związane z możliwością nadkażenia i uszkodzenia delikatnej tkanki płuc. Z tego powodu respiratorów używamy w ostateczności, gdy życie pacjenta jest już bezpośrednio zagrożone ze względu na ciężką niewydolność oddechową. 

Z tego też względu niektórych dziwią teoretycznie słabe efekty tej terapii. Dobre ośrodki chwalą się przeżywalnością wentylowanych pacjentów na poziomie 50%. W niektórych krajach statystyki pokazywały, że szanse na wyzdrowienia są dużo mniejsze, żeby nie powiedzieć znikome. Ale nie wynikało to ani z kiepskiego sprzętu ani z winy lekarzy. Po prostu w tych krajach podłączano (podłącza się) pacjentów już w stanie terminalnym. Wcześniej sięga się po mniej inwazyjne metody wentylacji takie jak podawanie tlenu, lub łączenie go właśnie z terapią CPAP.

Terapia CPAP ma wiele zalet i pokazuje wysoką skuteczność w leczeniu pacjentów z ostrą niewydolnością oddechową związaną z COVID-19. Wyjaśniałem już w jednym z poprzednich artykułów z czego to wynika. W dużym skrócie pęcherzyki płucne chorych osób mają tendencje do zapadania się i pacjent nawet oddychając czystym tlenem ma problem z osiągnięciem odpowiedniej saturacji. Zwiększając ciśnienie w drogach oddechowych rozszerzamy te pęcherzyki, przez co tlen ma szanse skutecznie dostać się do krwiobiegu. CPAP'y są powszechnie stosowane w USA, we Włoszech, w Niemczech i Hiszpanii. Nie mam wiedzy, czy w Polsce także się z nich dzisiaj korzysta. 

Pisałem już o tym, że CPAP'y są bezpieczniejsze i nie wymagają wprowadzenia pacjenta w śpiączkę farmakologiczną. Zalet jednak jest zdecydowanie więcej. Są zdecydowanie tańsze w produkcji (co najmniej 10x), bardziej dostępne i prostsze w użytkowaniu, dzięki czemu obsługiwać może go słabiej przeszkolony personel, a opieka nad pacjentem jest też dużo prostsza. CPAP'y mogą pozwolić także odciążyć szpitale w zakresie obciążenia tych najbardziej zaawansowanych łóżek (respiratorów).

Ale wróćmy do naszego Mercedesa. Jak popatrzycie na zdjęcie ich urządzenie o nazwie "UCL-ventura" zupełnie nie przypomina znanych nam CPAP'ów. Podobnie jak w respiratorze od Forda urządzenie jest zupełnie pozbawione elektroniki i do działania nie wymaga prądu, a jedynie przyłącza do tlenu pod wysokim ciśnieniem. Tak na prawdę ten CPAP jest "wyrafinowanym technicznie reduktorem tlenu, w którym możemy regulować przepływ oraz skład mieszanki oddechowej". Ciśnienie tlenu jest wykorzystywane do mieszania go z powietrzem aby uzyskać pożądane ciśnienie tlenu. Na próżno tu szukać regulacji ciśnienia czy np. doskonale znanej nam ulgi wydechowej. 

Pewnie się już zorientowaliście, że urządzenie od Mercedesa zupełnie nie nadaje się do leczenia bezdechu sennego, chociaż technicznie to nadal jest CPAP. Ale czy ma sens przy leczeniu COVID? Zdecydowanie tak. Być może terapia nie będzie tak komfortowa dla pacjenta jak leczenie BiPAP'em ze względu na duży wysiłek wydechowy ale główny cel jakim jest dostarczenie do płuc tlenu pod dodatnim ciśnieniem jest zrealizowany. Urządzenie jest proste i tanie w produkcji i zapewnie niezawodne. Jego obsługa jest bardzo prosta. Do działania nie jest niezbędny prąd i można go użyć w "warunkach polowych". To jest doskonały wybór "na wojnę", a pandemię COVID powinniśmy traktować właśnie w taki sposób. Ten prosty CPAP jest zdecydowanie lepszym wyborem od wielu pseudo-respiratorów "z pompki do roweru" jakimi chwalą się inne firmy. A do tego Mercedes nieodpłatnie przekazuje licencje każdej firmie, która chce się włączyć w walkę z pandemią. Robicie to dobrze!



Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.